Przepis na szczęście według filozofów starożytnych
Szczęście jest kwestią, która zaprząta umysły ludzi na całym świecie od tysiącleci. Także my współcześnie zastanawiamy się, co może przynieść nam satysfakcję i zadowolenie z życia. Współczesna psychologia wiele uwagi poświęca kwestii szczęścia. Stoimy przed licznymi dylematami. Czy konwencjonalne szczęście, które można zobaczyć na pierwszych stronach gazet i ekranach telewizorów na pewno jest dla mnie? Czy powinienem szukać własnej drogi? Zagwostki te, w nieco innej, dostosowanej do realiów historycznych formie towarzyszyły już myślicielom starożytnym. Jak oni postrzegali szczęście?
Jak zwykle w przypadku ważnych dla człowieka pytań, tu także nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Myśliciele różnych orientacji intelektualnych różnili się w dostarczanych diagnozach i proponowanych rozwiązaniach.
Prekursorem w stawianiu kwestii szczęścia człowieka w centrum zainteresowania był Sokrates. Za najwyższy cel człowieka uważał on dbałość o doskonałość własnej duszy. Uważał on, że jest ona źródłem wszelkiego dobra i w rezultacie troska o bogate życie wewnętrzne skutkuje szczęściem. Główną dyrektywą, jaką oferował swoim rozmówcom Sokrates, była maksyma “poznaj samego siebie” – zajrzyj refleksyjnie w swoje wnętrze. W ten sposób można pielęgnować cnotę – najważniejszą, uniwersalną wartość.
Jego uczeń, Platon, szczęście postrzegał w podobnych kategoriach. Doskonalenie duszy było w jego systemie czymś, co powinno stać się celem każdego człowieka. Tylko w taki sposób może on zbliżyć się do doskonałego świata idei. W wizji tej dusza ma złożoną strukturę: składa się z trzech części, za których stan odpowiadają różne cnoty: roztropność, męstwo, umiarkowanie, które harmonizuje cnota czwarta – czyli sprawiedliwość. Szczęście jednostki było u Platona wtórne wobec szczęścia wspólnoty – każdy człowiek jest przede wszystkim obywatelem, który troszczyć powinien się o dobro wspólne – w ten sposób przyczynia się do szczęścia każdego.
Najwybitniejszym etykiem starożytności był chyba Arystoteles. To jemu zawdzięczamy frazę “złoty środek”. Głosił on, że najlepszym sposobem na osiągnięcie szczęścia jest zachowanie umiarkowania, równowagi pomiędzy skrajnościami. Człowiek powinien dążyć do dobra duchowego i realizacji swojego rozumnego potencjału za pomocą systematycznego dążenia do celu, kształtując dobre nawyki. Ważną rolę w życiu człowieka pełni także przyjaźń – najszlachetniejsza relacja.
Kulminacją refleksji na temat ludzkiego szczęścia była epoka hellenistyczna. Wtedy właśnie osiągnięcie eudajmonii (szczęścia) stało się głównym celem filozofii. Stoicy, podobnie jak Sokrates, za główną drogę do szczęścia postrzegali dążenie do cnoty. Człowiek powinien żyć w zgodzie ze swoją rozumną naturą. Powinien zdawać sobie sprawę, że światem rządzi odgórna harmonia, boski umysł, który odpowiada za przebieg wszelkich wypadków. W tym sensie człowiek powinien radzić sobie z przeciwnościami – są one bowiem częścią boskiego planu. Drogą do szczęścia jest tu odporność psychiczna – autarkia (uniezależnienie od zewnętrznych czynników), apatia (wykorzenienie wszelkich uczuć) i ataraksja (wewnętrzny spokój). Człowiek powinien przestać przejmować rzeczami, które są od niego niezależne i skupić się na tym, na co ma wpływ – na własną reakcję.
Podobną popularnością cieszył się epikureizm, za główny środek do szczęścia uważający przyjemność. Jednak największą wartość ma w tym ujęciu przyjemność duszy. Jej głównym przejawem jest brak cierpienia. Człowiek powinien uwolnić się od lęków i cieszyć się drobnymi przyjemnościami doczesnymi. Epikurejczycy twierdzili, że bogowie nie istnieją, zatem nie należy się ich bać. Podobnie jak sceptycy, postulowali wstrzymanie się przed głoszeniem definitywnych sądów. Ludzkie poznanie jest wadliwe, zatem nie warto walczyć w sporach światopoglądowych i skupić się na zadowoleniu w życiu prywatnym.
Wielość dostępnych koncepcji etycznych pokazuje, że szczęście jest w dużej mierze kwestią indywidualną. Każdy może wybrać, jaka droga dążenia do spełnienia może być dla niego najlepsza. Filozofia jest bogatym źródłem możliwych rozwiązań. Warto z niej czerpać.
Ciekawe, że w starożytności ludzkość nie miała ułamka dogodności i luksusów jakie my mamy w dzisiejszych czasach, a jednak potrafili być szczęśliwi.